Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej (ok. 450 g) + mąka potrzebna przy ugniataniu ciasta
- 3-4 łyżki gęstej śmietany (awaryjnie może być jogurt naturalny - wtedy faworki będą miękkie, lekko chrupkie - w sam raz dla dzieci)
- 4 żółtka (może być też 1 jajko i 2 żółtka, gdyby przez roztargnienie zapomniało się Wam 1 jajko rozdzielić)
- 1-2 łyżki cukru
- 1 łyżka octu/nalewki/wódki/koniaku (ja użyłam swojskiej góralskiej miodówki)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2-3 łyżki masła/margaryny do pieczenia
- smalec/olej do smażenia
- cukier puder do posypania gotowych faworków
Przygotowanie:
- Z przygotowanych składników zagnieść ciasto. Wyrabiać aż do uzyskania elastycznej masy. Ciasto bić wałkiem (lub dłonią;)) do wytworzenia się pęcherzyków.
- Dobrze ugniecione ciasto rozwałkować na cienki placek, a następnie pociąć go na paski o długości 10-12 cm i szerokości 2-3 cm. Każdy pasek naciąć w środku. Jeden koniec paska przełożyć przez nacięcie i wywinąć.
- W rondlu lub głębszej patelni rozgrzać tłuszcz. Następnie delikatnie nakładać faworki i smażyć na złoty kolor, ostrożnie przewracając je na drugą stronę i pilnując, by się nie przypaliły (wystarczy chwila nieuwagi). Usmażone faworki rozkładać na papierowym ręczniczku/serwetce.
- Na koniec gotowe posypać z wierzchu cukrem pudrem.
Przyrządzając faworki warto wiedzieć, że:
* Ocet/alkohol dodaje się do faworków po to, by chłonęły mniej tłuszczu podczas smażenia.* Do wycinania faworków będzie potrzebne radełko, ale jeśli akurat go nie macie lub (tak jak w moim przypadku) zasiało się Wam gdzieś w kuchni ;), to nie ma co płakać - możecie do tego wykorzystać szpatułkę dostępną przy większości robotów kuchennych (jest naprawdę super! Czasami warto być kreatywnym w kuchni;))).
* By uzyskać cienkie paseczki (co nie zawsze się udaje przy rozwałkowaniu wielkiego placka z ciasta) warto po wycięciu prostokątów poukładać je w pewnych odstępach od siebie i jeszcze raz rozwałkować. Dopiero potem nacinać po środku i wywijać. Mogą przed smażeniem wydawać się delikatne i cieniutkie, ale podczas smażenia jeszcze urosną :)
* Do smażenia faworków przyda się drewniana łopatka (a nawet dwie) - łatwiej jest nią obracać faworki nie uszkadzając ich.
Smacznego!
Podziwiam Cię!:-) Uwielbiam faworki, ale jeszcze nigdy nie porwałam się na ich samodzielne przygotowanie.... Straszny leń ze mnie!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ja debiutowałam z faworkami dopiero w tym roku. Zawsze robiłam je z kimś w duecie :) Przygotowanie ich, owszem, zajmuje trochę czasu, ale pozwala też troszkę rozładować emocje. Bicie ciasta wałkiem to sporo radochy :D Ciekawe, czy sąsiedzi zastanawiali się, co ja tam wyprawiam, hihi...
UsuńZatem najlepiej odnotuj sobie faworki na liście do zrobienia w przyszłym roku. Chyba, że będziesz miała ochotę stłuc ciasto aż do powstania pęcherzyków - to prędzej ;)