- 1,5 szklanki mąki (1 tortowej, 1/2 pełnoziarnistej)
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 100-125 g miękkiej margaryny lub masła
- 1 łyżeczka aromatu śmietankowego (może być też waniliowy lub migdałowy)
- szczypta soli
- obrane pestki dyni lub/i migdały (mogą być migdały w płatkach)
- rodzynki (opcjonalnie)
- Wrzucić do miski wszystkie składniki (oprócz pestek dyni, migdałów i rodzynek), a następnie wyrobić ciasto. Jeśli będzie się za bardzo kleić, to dosypać jeszcze troszkę mąki. Gdy ciasto będzie już wyrobione i da się z niego zrobić kulę, należy owinąć je folią (lub wsadzić do woreczka foliowego) i umieścić w lodówce na około pół godziny.
- Wyjąć ciasto, formować palce, ptasie pazurki i uśmiechnięte (lub straszne) dynie. Na palcach można umieścić rodzynki, które posłużą jako brodawki. Na końcu każdego palca wcisnąć pestkę dyni lub migdał. Paznokcie można przytwierdzać przy pomocy białka kurzego. Ja moczyłam pestki dyni w syropie owocowym (takim do rozrabiania z wodą) i każdą pestkę wbijałam w ciasto jej ostrym końcem. Na końcu każdego kruczego pazurka umieścić podłużny kawałek migdała (uformować nożem lub wykorzystać połamane płatki migdałów).
- Piec nie dłużej niż 10 minut w temp. 200 stopni (ptasie pazurki piec krócej z uwagi na cieńsze fragmenty ciasta).
Porad kilka:
- Zastosowanie pestek dyni jako paznokci wiedźmy bardziej mi się podobało niż migdałów dzięki cienkiej, zielonej skórce na pestkach :) Dzięki temu palce były jeszcze obrzydliwsze ;)
- Aby paznokcie nabrały blasku, można je posmarować pędzelkiem namoczonym w białku.
- Jeśli zdecydujesz się na przygotowanie ptasich pazurków, to radzę robić z ciasta dość cienkie paseczki i uzbroić się w cierpliwość. Jeśli zrobisz je za grube, to choć przed upieczeniem będą wyglądały świetnie, to po mogą wyglądać jak pazury dinozaura ;) (pokazane na zdjęciu poniżej).
- W przypadku roześmianych dyń lepiej wycinać większe oczy i usta, ponieważ ciastka urosną i w związku z tym wykonane otwory zmniejszą się. Moje dynie przypominały trochę wesołe cebulki ;) (babcię z wnukami, hihi)
- Lepienie takich ciastek to żmudna robota, ale jeśli są jakieś dodatkowe ręce do pomocy, to może być całkiem zabawnie. Z ciasta można ulepić przeróżne kształty, więc pozwólcie ponieść się wyobraźni :)
- Jeśli nie zużyjesz całego ciasta za jednym razem, to pozostałą część włóż do woreczka, a następnie do lodówki i wykorzystaj je w przeciągu kilku najbliższych dni (u mnie leżało 2 dni w lodówce i nic mu nie brakowało).
Wpadłam na pomysł, by zrobić wielki, zakrzywiony (sępi) nos wiedźmy z rodzynkowymi brodawkami, ale podczas pieczenia nos "przyklapnął" ;) i przypominał bardziej płaszczkę lub statek kosmiczny niż nochal. Odradzam ;)
Smacznego!
Pracochłonne ale wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuń:) O tak, trochę trzeba było nad nimi popracować...
OdpowiedzUsuńaż mój kręgosłup zaczął się po pewnym czasie buntować ;)
Ale efekt jest wart zachodu :)