Tym razem zaprezentuję Wam dyniowe ciastka z bakaliami :) Do ich przygotowania zainspirował mnie przepis z bloga Mi smakuje. Ciekawa jestem, jak wspomniane ciastka smakowałyby z dodatkiem gałki muszkatołowej, której akurat nie miałam w domu, ale zdążę się jeszcze o tym przekonać innym razem. Moje wypieki przygotowałam z mąki pełnoziarnistej, otrąb i płatków owsianych, orzechów i migdałów w płatkach oraz z dodatkiem gorzkiej czekolady.
- 600 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1,5 szklanki cukru
- 2 jajka
- ok. 600 g dyni
- 10 dag masła
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki cynamonu (można więcej, jeśli ktoś bardzo lubi tą przyprawę)
- odrobina kardamonu (1/4 łyżeczki)
- 2 opakowania cukru wanilinowego (niestety nie miałam aromatu)
- 5 czubatych łyżek mieszanki otrębów i płatków owsianych
- 1 gorzka czekolada (100 g, o zawartości tłuszczu 45%)
- orzechy włoskie (wg uznania)
- migdały w płatkach (wg uznania)
Przygotowanie:
Przygotować 3 miski: 1. - na dynię, 2. - na mokre składniki, 3. - na suche składniki.
Miska nr 1:
Dynię zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Odcisnąć sok.
Miska nr 2 z mokrymi składnikami:
Utrzeć masło z jajkami, cukrem białym i cukrem wanilinowym. Dodać startą dynię i wymieszać.
Miska nr 3 z suchymi składnikami:
Wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon, kardamon, otręby z płatkami owsianymi. Dodać do tego zawartość miski z mokrymi składnikami i wyrabiać ciasto do uzyskania kleistej, gęstej masy.
Czekoladę pokroić na mniejsze kawałki (np. kostkę na 6 lub 8 części - zależnie od tego, jak duże kawałki chcemy uzyskać) i wrzucić do ciasta. Orzechy posiekać bądź też stłuc tłuczkiem do mięsa lub wałkiem do ciasta (orzechy przykryć woreczkiem i ścierką, żeby się nie rozsypywały po całej kuchni - taki sposób pokazywał kiedyś Pascal Brodnicki w swoim programie), a następnie wrzucić do miski. Na koniec dorzucić jeszcze płatki migdałowe i całość starannie wymieszać, by czekolada, orzechy i migdały miały szansę znaleźć się w każdym ciastku :)
Piekarnik należy rozgrzać do 180 stopni Celsjusza. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto nakładać łyżką stołową - najlepiej mieć do pomocy drugą łyżkę, która posłuży do ściągania ciasta z pierwszej ;) (ciasto bardzo się lepi, więc jakoś trzeba sobie radzić). Formować okrągłe placuszki o wysokości ok. 1 cm. Pozostawić pomiędzy nimi wolne przestrzenie, ponieważ ciastka rosnąc zwiększą swą objętość. Piec około 20 minut (mam piekarnik z termoobiegiem i 20 minut w zupełności wystarczyło).
Z mojego pichcenia miałam 3 blachy ciastek, więc całkiem sporo - wyszło po około 20 ciastek na blachę. Moim zdaniem ciastka z tego przepisu są wystarczająco słodkie - ani za mało, ani za dużo :) Chętnie uraczy się nimi i prawdziwy łasuch, i osoba, która po słodycze sięga tylko od czasu do czasu.
Smacznego!
Podoba mi się ten przepis :) Lubię takie zdrowe wypieki, zwłaszcza w jesiennych smakach
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też przepadam za zdrowymi wypiekami... Wtedy mam mniej wyrzutów sumienia ;P Hihi, od początku istnienia mojego bloga dziwnym trafem jest u mnie mega jesiennie - cukinia i dynia królują :) Aha, pozwoliłam sobie zostać numerem 201!
UsuńZdrowe i pożywne ciasteczka, a dynia na czasie.
OdpowiedzUsuńThx :) Jesień u mnie "pełną gębą" :D
UsuńSuper pomysł i zapewne bardzo smaczny! Skorzystam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Polecam! Są smaczne i bardzo pożywne, a ich zapach rozchodzi się po pokoju gościnnym, gdzie leżą i kuszą w wiklinowym koszyku :D
Usuń